Luna City Courier
Diemansland
Średnica: 72 km
Diemansland był niegdyś kolonią karną Imperialu na asteroidzie, jednak od dawna już tak nie jest. Wielu żyjących tu ludzi to potomkowie więźniów poddanych kwarantannie na tej asteroidzie, a obecnie jest to zwykła placówka na obrzeżach cywilizacji, z niewielkimi operacjami wydobywczymi. Chociaż jest to formalnie terytorium imperialu, wśród ludności panuje duża niechęć do korporacji, a od czasu do czasu pojawiają się próby oderwania się i ogłoszenia niepodległości.
Największą i najważniejszą ze wszystkich asteroid jest zdecydowanie Victoria, choć w dyskusjach w całym systemie nieustannie pojawia się jeszcze jedna: Diemansland. Osada ta zaczynała jako kolonia więzienna we wczesnych dniach Imperialu, ale od tego czasu przekształciła się w kwitnące społeczeństwo. Jest wyjątkowa, ponieważ prawie wszyscy jej rdzenni mieszkańcy to łotrzykowie, mężczyźni i kobiety bez własnego klanu, ponieważ ich przodkowie zostali odrzuceni przed wygnaniem na tę samotną skałę.
Z biegiem lat Diernansland zostało przekształcone z jałowej kolonii górniczej w piękny kurort. Po wewnętrznej stronie pasa ma niezakłócony widok na słońce, a dzięki temu ma wspaniałą pogodę prawie przez cały rok. W czasach Wojen Smutku status kolonii więziennej Diemansland został zniesiony, ponieważ większość uwięzionych walczyła po stronie Murdochów. Ci, którzy przeżyli, zostali objęci pełną amnestią.
Jako społeczność bezprawia, usunięcie systemów bezpieczeństwa na Diernansland nie spowodowało niczego innego, jak tylko przekształcenie go z miejsca cichego i spokojnego w hałaśliwą przystań dla szumowin systemu niemal z dnia na dzień. Konsorcja hazardowe przeniosły się tak szybko, jak tylko mogły i zanim ktokolwiek zdążył powiedzieć: „Chwileczkę”, a przestępczość zorganizowana ugruntowała swoją pozycję na wybrzeżach asteroidy.
Klan Morgan zajmował się prawie wszystkimi legalnymi kwestiami związanymi z hazardem na asteroidzie i wiedział, jak robić to dobrze. Ludzie szybko zaczęli napływać z całego systemu, by spróbować tych ściśle kontrolowanych atrakcji Diemansland.
Diemansland jest jak miniaturowa wersja Fukido, ale z regulacjami i prawami. Wszystko nadal można dostać za odpowiednią cenę, ale w Diemansland można czuć się komfortowo, nie dając się oszukać. Władze Diernansland wiedzą, że turystyka to ich chleb powszedni. Nikt tak po prostu nie przechodzi obok asteroidy i nie zatrzymuje się, by coś sprawdzić. Trzeba ich czymś przyciągnąć, a nikt nie przyjedzie do tak odległego miejsca, jeśli się go boi. Oczywiście, jest tu trochę drożej, ale taką cenę płaci się za bezpieczeństwo i spokój ducha.
Diemansland stał się domem z dala od domu dla prawie każdego marnotrawnego Imperialczyka w okolicy. Gdzie indziej można im dogodzić w niemal każdym aspekcie i mieć poczucie bezpieczeństwa, że ich pobratymcy są przy nich przez cały czas?
Ludzie z innych korporacji są mile widziani w Diemansland, ale w zasadzie stanowią mniejszość. Mimo to napięcia między korporacjami są na Diemansland nieliczne, ponieważ każdy przyłapany na kłótni o takie rzeczy jest natychmiast wyrzucany z asteroidy na czas nieokreślony. W przypadku osób niebędących Imperialczykami zakaz jest często dożywotni.
Ostatnio na Diemansland pojawiły się kłopoty. Antyimperialna grupa anarchistów rozpoczęła serię ataków terrorystycznych na kasyna Morgana. Ludzie ci najwyraźniej sprzeciwiają się faktowi, że ludzie, którzy bezdusznie wygnali ich przodków na tę planetę wiele pokoleń temu, teraz czerpią zyski z potu i ciężkiej pracy potomków tych przestępców.
Grupa ta, znana jako Diemansland Liberation Army (DLA), domaga się samostanowienia dla asteroidy. Są zmęczeni ciągłym ponoszeniem odpowiedzialności za coś, co ich przodkowie zrobili w przeszłości – w niektórych przypadkach całe wieki temu. Chcą być całkowicie niezależni od Imperialu i założyć niezależną firmę, będącą ich własnością i będącą obsługiwaną wyłącznie przez rdzennych mieszkańców Diemansland.
Imperialny Parlament oczywiście odmówił im do tego prawa. W końcu, gdyby każdy podmiot megakorporacji, który nagle stałby się rentowny, odłączył się od całości, a Imperial wkrótce zostałby zredukowany do zera. Jedynym sposobem, w jaki działa taka organizacja jak Imperial, jest zgoda jej członków na podporządkowanie się woli większości. Oznacza to, że jeśli nie podoba ci się, jak wygląda gra, to nie możesz po prostu zabrać piłki i odejść gdzieś indziej.
Do tej pory działania terrorystyczne były ograniczone. W większości były one wymierzone wyłącznie w członków klanu Morgan, a nie w turystów z Diemansland. Nawet DLA nie chce doprowadzać biznesu do ruiny. Gdyby zastosowali taką taktykę, aby wypędzić swoich ciemiężców, Imperial prawdopodobnie w końcu skapitulowałby i zostawił asteroidę terrorystom, ale co wtedy zyskałoby DLA? Zostaliby z turystyczną pułapką, której nikt nie chciałby odwiedzać. I tak też walka toczy się dalej.
Luna City Courier
Diemansland
Diameter: 72 km
Diemansland was once an asteroid-based Imperial prison colony in a previous age, though that’s no longer the case now. Many of the people living here are descendants of those prisoners quarantined on this asteroid, and now it’s more of an outpost on the fringes of civilization, with some minor mining operations. Although it’s ostensibly an Imperial holding, there’s a great deal of resentment amongst the populace against the corporation, and there are stirrings of attempts to break away and declare independence from time to time.
The largest and most important of all the asteroids is far and away Victoria, although one other is constantly cropping up in discussions all across the system: Diemansland. This settlement started out as a prison colony in Imperial’s early days, but it has since turned into a thriving society all its own. It is unique in that almost all of its native inhabitants are rogues, men and women without a clan to call their own, since their ancestors were disowned before being exiled to this lonely rock.
Over the years, Diernansland has been converted from a barren mining colony to beautiful resort area. On the inside of the belt, it has a unobstructed view of the sun, and because of this, has wonderful weather nearly all year long. In the time of the Sad Struggle, Diemansland’s prison colony status was lifted, as most of the incarcerated fought on the side of the Murdochs. Those that survived were granted full amnesty.
Ever a lawless community, the removal of the security systems on Diernansland did nothing but transform it from a place of gentle quietude to a raucous getaway for the system’s dregs nearly overnight. Gambling consortiums moved in as quickly as they could, and before anyone could say, „Now, hold on a minute”, organized crime had established a firm foothold on the asteroid’s shores.
Clan Morgan handled almost all of the asteroid’s legitimate gambling concerns, and they knew how to do it right. Quickly as they could, people came pouring in from all over the system to sample Diemansland’s now strictly controlled delights.
Diemansland is like a miniature version of Fukido, but with regulations and laws. Anything can still be had for a price, but in Diemansland, you can feel comfortable about not getting ripped off. The powers that be on Diernansland know that tourism is their bread and butter. No one just wanders by an asteroid and stops by to check things out. They have to be brought, and no one’s going to come to a place this far out of their way if they’re afraid of it. Sure, it’s a bit pricier, but that’s the premium one pays for security and peace of mind.
Diemansland has become the home away from home for just about every imperial prodigal around. Where else can they be indulged in nearly every way and feet the security of having their fellows around them at all times?
People from other companies are welcome in Diemansland, but they are by and large in the minority. Still, intercompany tensions are few on Diemansland, as anyone caught fighting over such things is immediately barred from the asteroid for an indeterminate amount of time. For non-Imperials, the ban is often permanent.
Recently, there has been trouble in Diemansland. An antiImperial group of rogues has begun a series of terrorist attacks against the Morgan casinos. These people apparently object to the fact that the people that callously exiled their ancestors to this planet so many generations ago are now turning a profit off of the sweat and hard labor of those criminals’ descendants.
This group, known as the Diemansland Liberation Army (DLA), demands self-rule for the asteroid. They are tired of constantly getting the short end of the stick because of something that their ancestors did so long-in some cases centuries-ago. They wish to be entirely independent from the Imperial megacorporation and set up an independent business, owned and operated solely by Diemansland natives.
The Imperial Parliament has, of course, denied them any right to do so. After all, if every branch of the megacorporation that suddenly turned profitable was allowed to secede from the whole, Imperial would soon be reduced to nothing. The only way such an organization as Imperial works is by the consent of its members to bow to the will of the majority. This means that if you don’t like how the game is going, you can’t just take your ball and leave.
Up until now, the terrorist activities have been limited. For the most part, they have been aimed solely at members of Clan Morgan and not any of Diemansland’s tourists. Not even the DIA wants to drive the business into the ground. If they were to employ such a tactic to drive their oppressors out, Imperial would probably eventually capitulate and leave the asteroid to the terrorists, but then what would the DLA have gained? They’d be left with a tourist trap no one wanted to visit. And so the struggle goes on.
Luna City Courier 